sobota, 31 grudnia 2011

Pan Sylwester...

No tak.. To już dzisiaj.. Początkowo miał być "Sylwester z Jedynką" bo jakoś wcale nie miałam ochoty nigdzie wychodzić, organizować, ani się stroić. Pomyślałam przez chwilę, że może się starzeje, ale to chyba nie to.. Końcówka tego roku bardzo mnie wykończyła i zabrała ostatnie zapasy sił. Mam dwie prace i to jest chyba po prostu o jedną za dużo. Tak czy inaczej plany się zmieniły.. szybko i diametralnie. Będzie domówka, będą przyjaciele, koreczki, tani szampan i muzyka z lat 80' i 90'.. Jednym słowem zapowiada się idealnie!:)

a tak prawdopododnie będę ubrana..

(spodnie berhka, gorset h&m, bransoletka diva, pasek s.oliver(second hand -3zł!!!).. a buty to nie wiem zupełnie jakie.. a może... "Pójdę boso.. pójdę boooooooso" ;D )

a to moja pierwsza zdobycz z przeceny;)

 

No! I co by Wom się darzyło calusieńki rocek! Heeej! :D

..tym górolskim akcentem się żegnam, i do zobaczenia w nowym roku;)

wtorek, 27 grudnia 2011

127 godzin...

Jeżeli ktokolwiek ma jakieś wątpliwości czy dziewięćdziesięciominutowy film opisujący ponad 5 dni z życia jednego człowieka może być naprawdę dobrą produkcją i trzymać w napięciu to powinien obejrzeć 127 godzin. Nakręcony na podstawie prawdziwych wydarzeń z kwietnia 2003 roku kiedy to 28-letni chłopak, miłośnik wspinaczek górskich i obcowania z naturą, wyrusza na wycieczkę w pasma górskie stanu Utah,  nie informując nikogo gdzie się wybiera. Wesoło zapowiadająca się wyprawa zamienia się w piekło gdy  podczas obchodzenia jednej ze szczelin pomiędzy skalnymi ścianami, potężny głaz przygniata mu prawą rękę…



Film moim zdaniem świetny. 1,5 godziny nie pójdzie na marne, a przy okazji jest szansa, że może chociaż jedna na pięć osób po obejrzeniu produkcji, uświadomi sobie jak kruche i nieprzewidywalne jest życie i jak bardzo trzeba je szanować i cieszyć każdą jego chwilą…






P.S. Poleci mi ktoś ciekawy film? Może jakiś "ulubiony" oglądany po 5 razy?;)

piątek, 23 grudnia 2011

Piernik jasny :)


Nie będę nawet trochę oryginalna, kiedy przyznam, że ostatnio w ogóle nie  mam czasu.. Na nic kompletnie.  Jakoś nie nauczyłam się jeszcze organizować sobie dnia. Odkąd pracuje czas codziennie "przelatuje" mi między palcami i to z taka prędkością!!. No i te święta.. Niby się cieszę, ale jeszcze tyle jest do zrobienia! 
Przedwczoraj zdobiłam pierniczki, które upiekłam już tydzień temu, wczoraj pakowanie prezentów, prasowanie, a dzisiaj to już w ogóle się zaczęło.. Gotowanie, sprzątanie, wypieki, stroiki, a na dodatek w całym domu zamiast świętami i choinką, śmierdzi gotowaną kiszoną kapustą (do pierogów). Tak marudze i marudze, ale wiem, że co roku jest to samo i co roku nie mogę się tego doczekać;)


  

Ale się ubawiłam przy tych piernikach :D jak dziecko!



A tak z innej beczki to z dnia na dzień utwierdzam się w przekonaniu, że najwyższa pora wyprowadzić się od rodziców. Nie mówię, że mi tu jakoś źle, ale po prostu czuję, że czas zacząc żyć własnym życiem, własnymi problemami i po swojemu.  Moja połóweczka też jest tego zdania. Czasem myśląc o tym i wyobrażając sobie jak to będzie trochę się boję. Czy damy sobie rade? Ale nie przekonam się póki nie zaryzykuję.. Jakieś cenne rady od doświadczonych w tym temacie pań? Byłabym baaardzo wdzięczna!:) 

No i najważniejsze! Wesołych Świąt! Przedewszytskim spokojnych i w ciepłej, miłej atmosferze.
W Sylwestra niech nogi bolą od tańczenia (wtedy zawsze wiadomo, że impreza się udała;)) 
A w Nowym Roku dużo szczęścia i MIŁOŚCI Wam życzę! A moje przesłanie to "Bądźmy bardziej delikatni";)

DO SIEGO ROKU!!!! :-D 




czwartek, 1 grudnia 2011

"Wesołe" uczesanie;)

No i takie cuś sobie na głowie wycudaczyłam :D



namęczyłam się troche bo z moimi pięcioma włosami na krzyż to nie ma za bardzo jak wojować, jeśli chodzi o zmyślne fryzury.. W każdym bądź razie powinno przypominać kokarde.. i jak? Ja tam niby jakąś kokarde widze, ale po tych wszystkich trudach i znojach ze zrobieniem jej sobie na głowie to chyba nie jestem teraz obiektywna ;)

Znalazłam ten sposób uczesania na blogu Malko (tu link -> http://malko-malitka.blogspot.com/2011/11/kokarda.html
..u niej dużo lepiej to wygląda bo ma śliczne gęste włosy.

Tak czy siak podoba mi się bardzo i mimo tego że do pracy raczej nie mogę pójśc tak "wesoło" uczesana to myślę, że na pewno czasem sobie taką fryzurkę zrobie.

A może ma ktoś jakieś sposoby na to żeby włosy były gęstsze?