poniedziałek, 28 listopada 2011

"Pieniądze szczęścia nie dają...

... dopiero zakupy" ;D ..to właśnie jedno z ulubionych głupich powiedzonek usprawiedliwiających niekonieczne aczkolwiek uszczęśliwiające wydawanie pieniędzy:) Już w niedziele mam zamiar jakoś wynagrodzic sobie ten wyczerpujący miesiąc..(a przynajmniej tak sobie to tłumacze;)) Zważając jednak na to, że moja (jakże obszerna) "lista życzeń" nijak się ma do stanu mojego konta, przewiduję mase bolesnych wyrzeczeń.....

                 Wierzcie lub nie, ale już mam przed oczami swoją minę skrzywdzonej dziewczynki.. tak jak ostatnio, gdy po zakupie płaszczyka na zimę (w Mohito, dość niedrogo) ucieszyłam się że chyba mogę jeszcze sobie pozwolić na rękawiczki i czape.. wszystko szło tak pięknie.. szybko znalazłam dodatki, które idealnie tworzyłyby z płaszczem spójna całość, gdy nagle po gorączkowym poszukiwaniu metki z ceną ujrzałam bolesne 89,90 (za rękawiczki!!)... z czapką natomiast nie było lepiej bo kosztowała "bagatela" 85,00.. Całe szczęście że nagle (niezawodna w takich sytuacjach siła autosugestii) zdałam sobie sprawe, że w sumie to moje rękawiczki z tamtego roku świetnie będą się komponować  z tym płaszczem, a czapki wiecznie tylko psują fryzurę..więc lepiej jak ich nie ma (wybacz babciu):)
               
                 Jednak co do zakupów to jest pare "niezbędników" które nie bedą podlegały żadnym kompromisom.. Mysle, że każdy przyzna mi rację co do czarnych spodni ( są praktyczne i eleganckie), leginsy , też czarne (nie ma wygodniejszejszego ciucha na świecie, także ich nigdy mało;) i żakiet albo marynarka (jak znam siebie to też czarnego koloru). To tyle z szufladki "must have";P

                ...poza tym marzy mi się torebka (a właściwie tobra bo wyznaję powszechnie znaną zasadę mówiącą, że "damska torebka nie jest po to, by coś w niej znaleźć, lecz po to, by wszystko w niej było"), zegarek (ewentualnie bransoletka lub naszyjnik), i bluzka



P.S. Żeby była jasność... Nie chce być autorką następnego bloga o modzie, bo mimo tego, że się trochę interesuje, to nie bede udawać, że się na niej znam i na siłe zamieszczać swoje średnio udane stylizacje i udzielać modowych rad.  Wolę zostawić to profesjonalistom lub osobom, które znają się na tym lepiej niż ja. Jednak nie bede też ukrywać, że nie krecą mnie zakupy, ciuchy i trendy, więc czasem wrzucę zdjęcie czegoś  co mnie aktualnie oczarowało, na przykład z prośbą o rade albo po prostu opinie.

A teraz dość już tego bujania w obłokach;) wracam do "Lapidarium"!

Dobranoc:)

4 komentarze:

  1. kurde a kiedy ja będę mogła sobie zarzucić hasłem "po wypłacie"? :( ale jak już będę zarabiać sama na siebie to razem będziemy jeździły na zakupy i będziemy miały sooo much fuuuun! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, tak zakupy!!! Ale pamiętaj, dziś dzień bez kupowania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Amber: zobaczysz że w końcu nadejdzie taki czas:) a wtedy ze szcześcia wydamy wszystkie pieniądze;D

    Malko: kurczę, zapomniałam że to dzisiaj:/ a tusz do rzęs się liczy?;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, ja nawet nie zaczynam marzyc o nowych rzeczach... Jest ich wiele do kupienia.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń