czwartek, 23 lutego 2012

Na własną rękę.

W życiu każdego młodego czlowieka przychodzi taki czas, kiedy czuje, że powinien wyprowadzić się od rodziców. Z całym szacunkiem dla mamy i taty, ale trzeba w końcu zacząć żyć po swojemu. Męczy mnie już ciągłe wysłuchiwanie "rad" mamy jak powinnam żyć, kiedy iść spać, co i o jakiej porze jeść, ile wydawać pieniędzy.. Strasznie mnie to denerwuje.. ostatnimi pokładami cierpliwości powstrzymuje się żeby nie wybuchnąć i nie powiedziec czegoś czego mogłabym później żałować.

Wiem, że mama zawsze chce dobrze, ale są pewne granice których się nie przekracza, a ona niestety ciągle to robi:( Wspominam teraz z tęsknota czasy studiów kiedy nikt nie wtrącał się w moje sprawy, żyłam sobie po swojemu, skromnie bo skromnie, ale za to spokojnie, powoli według moich zasad. Tu czuje, jakiś ciągły chaos i niemożność poukładania sobie życia w taki sposób jaki uważam za najbardziej stosowny. W konsekwencji tego tylko sie męczę i blokuje... czekam na cud.

Niedawno pojawiła się nadzieja na życie na własną rękę i prawie "na swoim", ale teraz nie wiem czy cokolwiek z tego wyjdzie. Bardzo bym chciała...
... a może by tak uciec do Nowego Yorku ;D

2 komentarze:

  1. Ja teraz tak mam. Żyję sobie we Wrocławiu, mam studia, szukam dorywczej pracy. Żyję za swoje. Trochę tęsknie za domem, ale powoli się przyzwyczajam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zrób to, co uważasz za słuszne. To twoja decyzja, nie możesz podporządkowywać się do innych.

    Obserwuję i zapraszam do mnie. kosmetykolandia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń